... Wawel! Moim rodzicom zdarza się czasem coś dziwnego. Kiedyś znaleźli wreszcie czas, by udać się do księgarni Czuły Barbarzyńca. Długo szukali i znaleźć nie mogli. Księgarnia po prostu już nie istniała. W Krakowie można pójść na plażę. Była to wspaniała okazja, żeby na koniec lata posiedzieć na najprawdziwszej plaży nad Wisłą. Poszukiwania okazały się bezskuteczne... Plaża była, ale ogrodzona i martwa... Podobno budynek dla plażowiczów szpecił widok na Wawel... W jednym miejscu pod ogrodzeniem wysypywał się piasek. Wraz z rodzicami zasiedliśmy do błogiej zabawy, nie bacząc na zdziwionych turystów. Przejeżdżający obok rowerzysta zatrzymał się i skwitował to słowami- Panie! Czego ja przez te wszystkie lata już tutaj nie widziałem... W jesienną słotę miło przypomnieć sobie ten wspaniały czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Jaś